poniedziałek, 13 marca 2017

Karmienie piersią - korzyści praktyczne

To wszystko bardzo fajnie - że zmniejszymy sobie ryzyko zachorowanie na raka piersi, że nasze dzieci będą rzadziej chorować na zapalenie ucha, że ogólnie wszyscy będą zdrowsi, a ekolodzy gdzieśtam po cichu wpadają w ekstazę, że karmimy piersią, zamiast produkować kolejne tony odpadów. No pięknie. Ale umówmy się, kiedy przystawiamy  tego naszego słodkiego, pachnącego noworodka do piersi po raz chyba pięćsetny dzisiaj, sutki nas jeszcze trochę bolą, a w ogóle to tak nam się chce siku, że rozważamy pożyczenie pieluchy od potomstwa, nie wspominając już o zapomnianym luksusie w postaci choćby pięciominutowego prysznica - wtedy obniżone o ileś tam procent ryzyko cukrzycy w odległej przyszłości nie przemawia nam tak bardzo do wyobraźni. Oczywiście chcemy, ale skąd brać siły?

No to uwaga - stąd! Mam dzisiaj dla Was listę bardzo praktycznych, bliskich sercu korzyści z karmienia piersią, które odczujecie najdalej po kilku tygodniach, a wiele tuż po porodzie. Nie wszystkie są naukowo udowodnione, niektóre można uznać za "niewychowawcze", ale wszystkie są z życia wzięte i bardzo, bardzo wygodne. Mam nadzieję, że w mrocznych chwilach zwątpienia pomogą Wam znaleźć siłę:)



1. Wygoda i (prawie)przespane noce.
    Godzina druga w nocy. Albo czwarta nad ranem. Pobudka numer trylion. No więc dobrze, ale co tak naprawdę musisz zrobić? Polecam wziąć dziecko do łóżka, z zachowaniem oczywiście podstawowych zasad bezpieczeństwa. Lepsze to, niż zasnąć z fotelu z dzieckiem na ręku! Jeśli śpisz z dzieckiem, musisz: a - odchylić dekolt, b - przystawić dziecko. Dobranoc! ;) Jeśli nie śpisz z dzieckiem, doliczasz wstanie, wzięcie maleństwa na ręce, ulokowanie się w fotelu. No dobrze, siedzisz mamo zmęczona w tym fotelu, albo leżysz, ale nie możesz zasnąć. Źle Ci. To teraz pomyśl sobie, że musiałabyś wstać, bosymi stopami po zimnych kafelkach kuchni potuptać po butelkę. Niech już nawet będzie, że masz podgrzewacz, czy wodę w termosie. Wciąż musisz przelać, pomieszać, trafić butelką do buzi i patrzeć, a jakże - otwartymi oczyma, czy wszystko gra, czy  mleko już wypite, czy się dziecko nie krztusi. A potem musisz odbić! Większość dzieci karmionych piersią nie musi odbijać! A ich mamy mogą leżeć w ciepłym łóżku, z ciepłymi stopami, z ZAMKNIETYMI oczyma i spać, ciesząc się bliskością kochanego ciałka.

2. Wychodzenie z domu.
 Mąż pewnej znajomej mi mamy nie zwykł zachwycać się karmieniem piersią. Nie, żeby miał coś przeciwko, ale specjalnego zachwytu nad tym wynalazkiem natury nie przejawiał. Pewnego dnia był świadkiem, jak znajomi z kilkumiesięcznych dzieckiem szykują się na wspólną jednodniową wycieczkę. Obserwował przygotowanie torby z termosem, mycie butelek, odmierzanie mieszanki etc. etc. Jego żona była w kolejnej ciąży i kiedy tamci rodzice napotkali jego spojrzenie, powiedzieli z uśmiechem: też cię to czeka. A on pomyślał: no nie! nie czeka! Jak się domyślacie, wspaniałość kp została mu objawiona :)
Kochana umęczona mamo. Żeby wyjść z domu z dzieckiem, kiedy karmisz piersią, musisz zabrać... pieluchę. Bez reszty sobie poradzisz. Możesz iść wszędzie, Twoje mleko będzie zawsze gotowe, zawsze w idealnej temperaturze, zawsze sterylne. Wielogodzinna podróż samochodem, nocowanie pod namiotem, daleki wyjazd, gdzie nie jesteś pewna, jakie zastaniesz warunki sanitarne - to z punku widzenia karmienia Twojego dziecka żaden problem.

3. Relaks i przyjemność.
  Macierzyństwo to wspaniała rzecz, ale i ciężka praca. Oprócz tego nie ubywa nam obowiązków domowych i innych. Dzięki karmieniu piersią nie zapomnisz o odpoczynku. Zamiast nerwowo zerkać na zegarek i myśleć o brudnych naczyniach w zlewie, doceń tą chwilę. Oto dzięki Twojemu dziecku odpoczywasz i relaksujesz się, przytulasz tą kochaną istotę, dajesz jej poczucie bezpieczeństwa i miłości, a wszystko to robisz siedząc w fotelu i - być może - czytając dobrą książkę, oglądając film? Zwłaszcza w pierwszych 6 tygodniach połogu Twoją jedyną pracą i obowiązkiem jest leżeć i przytulać Twoje dziecko, uczyć się siebie nawzajem, uczyć się karmienia piersią - bo choć jest to czynność naturalna, to biorą w niej udział dwie osoby, które nigdy wcześniej tego nie robiły i muszą się ze sobą zgrać. Jeszcze kilka pokoleń wstecz kobieta po porodzie kładła się z dzieckiem do łóżka, a babcie, ciotki i pół wioski przychodziło pomagać w domu i na gospodarstwie. Dzisiaj świat medialny próbuje nam wmówić, że mama dwa tygodnie po porodzie ma mieć płaski brzuch i biegać na fitness i kawkę na mieście. Możesz to robić, jeśli zechcesz. Ale czy naprawdę masz na to siłę i to jest teraz dla Ciebie najważniejsze? Bo jeśli masz ochotę położyć się i odpocząć - a zdecydowanie masz do tego prawo, a nawet dla własnego zdrowia powinnaś to zrobić - to karmienie piersią Ci to zapewni, przynajmniej osiem razy dziennie :)
  

4. Ząbkowanie, choroby i inne atrakcje.
 Ząbkowanie to straszna zmora rodziców i dzieci. Inne choroby, zwłaszcza w wieku niemowlęcym, również wymagają duuuużo cycusiowania lub... noszenia. I teraz, kiedy po raz tysięczny tej nocy lub tego dnia podajesz pierś, pomyśl mamo, jakie to WYGODNE. Bo alternatywą nie jest dziecko spokojnie ząbkujące w łóżeczku czy kojcu. Alternatywą jest dziecko, które płacze i trzeba je nosić, lulać, zabawiać, wozić autem wokół bloku, you name it. W najgorszym wypadku pierś ogranicza Ci trochę czas tych karkołomnych aktywności. W najlepszym czeka Cię powrót do czasów połogu - polegiwanie na kanapie z mięciutkim, cieplutkim ssakiem i maraton Przyjaciół, True Blood czy Firefly :D

5. Środek przeciwbólowy.
   Bierze taki mały nicpoń i się turla. Albo czworakuje. Albo nawet wstaje. I nagle bach, uderzyłem się. Płacz, ryk w niebogłosy, nieszczęście. Co robić? Nosić, tulić, głaskać. Ale jak już waży trochę kilogramów, to kręgosłup trzeszczy;)  A tu proszę, droga mamo, masz uniwersalny ukajacz smutków, podajesz pierś i.... cisza. Jeszcze kilka głebokich, rozżalonych westchnięć i mały człowiek wtulony w Ciebie spokojnie pije mleczko.
Porównanie z życiowej sytuacji dwóch chłopców, którzy zderzyli się na placu zabaw: bez piersi pół godziny płaczu. Z piersią trzy minuty cycania i dalej do zabawy.

6. Karmiąc piersią masz więcej czasu.

Wiem, wiem. Siedzisz na tej kanapie od czterech... dni. Wizja wieszania prania zaczyna jawić się jako świetna rozrywka. A ja Ci tu wciskam, że czas zaoszczędzisz. Ale to prawda. Po pierwszych kilku tygodniach Twoje dziecko z dużym prawdopodobieństwem ureguluje karmienia, na pewno zmniejszy się ich czas trwania i częstotliwość. A porównując czas przy karmieniu piersią nie myśl tylko o czasie samego karmienia. Policz mycie butelek, szykowanie mieszanki, wyprawy do sklepu, szykowanie mieszanki na każde(!) wyjście z domu, wizyty u lekarza (których Twoje dziecko na pewno odbędzie mniej, niż gdyby było na butelce), noce, które przespałaś, zamiast nosić chore/smutne/zwyczajnie nie śpiące maleństwo.
To już nie są godziny, to są dni!

7. Lenistwo.
  Kiedy dziecko rośnie, to dzieje się taka niesamowita rzecz, że chce się z nami bawić. I chociaż to uwielbiamy, czasami mamy trochę dość, kiedy oto siedemsetny raz podnosimy klocek, żeby mały naukowiec mógł przeprowadzić eksperyment na temat siły uderzenia, trajektorii lotu i czasu reakcji dużego człowieka, którego rolą jest klocek podnieść. I wtedy, uwaga, zdradzam jedną z mrocznych tajemnic macierzyństwa, możesz podnieść bluzkę ;)  Uśmiech na buzi i kilka minut relaksu gwarantowane. Ufffff:)

8. Rozmowa z mężem.
   Oto ukochany mąż wraca z pracy. Po wielu godzinach seplenienia i empatycznego pochrumkiwania możesz otworzyć do kogoś usta i użyć dorosłych słów. Hurra! Niestety, Wasz najnowszy współlokator też chce porozmawiać i ochoczo zabiera się do gulgania/pokrzykiwania/bicia Cię klockiem po głowie pełną parą. A Ty byś chciała chwilę ciszy lub dorosłej konwersacji, teraz, już. Nie ma sprawy, wystarczy pokazać małemu człowiekowi jego największą miłość i pasję, Twoją pierś:)

9. Kłócą się?
    Bonus na wesoło:)
Opiszę Wam scenkę z artykułu zlinkowanego poniżej (1). Dwie mamy piją kawę i przyglądają się zabawie swoich dwulatków. Dzieciaki co chwila chcą się bawić tą samą zabawką. Mama nr1 próbuje rozproszyć swoje potomstwo inną zabawką i wytłumaczyć zasady dzielenia się z bliźnim. Metoda czasochłonna, skuteczność 50%. Jeśli sytuacja kończy się płaczem, występuje pocieszacz w postaci piersi. Mama nr2 przy każdej takiej sytuacji odsłania bluzkę wołając synka na cycusia. Skuteczność: 100%. Mamy mogą spokojnie pić kawę. Wszystkim czytającym po angielsku gorąco polecam ten artykuł o tym, jak karmi się piersią w Mongolii i całą serię o karmieniu w różnych kulturach. Zobaczycie, że długość kp to tak naprawdę nie kwestia medyczna, a właśnie kulturowa.

Podsumowując...

Karmiąc piersią możesz nakarmić, okazać miłość, uspokoić, przytulić, pocieszyć, zabawić i zająć czas swojej pociesze - wszystko za jednym zamachem! Przy okazji lepiej się wyśpisz, łatwiej schudniesz
i przeczytasz więcej fajnych książek. Kiedy więc dzieją się trudne rzeczy, a cukrzyca i otyłość jawią się jako abstrakcyjna przyszłość, pomyśl o tych wszystkich aspektach, które są lepsze już teraz, albo będą naprawdę za chwilę. I karm na zdrowie. Twoje, dziecka i całej planety:)

A Wy, jakie zastosowania dla karmienia piersią znalazłyście? Podzielcie się w komentarzach :)



Źródła, źródełka...
(1) http://www.incultureparent.com/2011/02/breastfeeding-land-genghis-khan/
(2) doświadczenia własne i opowieści mam
 



2 komentarze:

  1. Wszystkie te co Ty! Cyc jest pocieszaczem 1 klasy, jak maluch zaczyna jęczeć i już sam nie wie czego chce, wtedy ja wiem co mi pomoże :) Kładę się na dywanie z telefonem albo książką ,maluch na mnie i ja czytam , on sobie cyca i oboje jesteśmy szczęśliwi! Poza tym ta wygoda, WYGODA, WYYYGOOODAAA! Karmienie butelką (a wiem,bo karmiłam) to masochizm!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis. Współczuję Mamom które używają butelki. Mój Młody ma 5 m-cy a ja potrafię spać od 22 do 6 rano przy dobrych wiatrach �� już nawet nie budzę się w ogóle jak je w nocy �� samoobsługa ��

    OdpowiedzUsuń